piątek, 29 września 2017

A pod igłą jesiennie...

Skoro jesień już na dobre się u nas rozgościła, postanowiłam coś małego i jesiennego wyhaftować. Ciągle mam ochotę na dalsze krzyżykowanie Wenecji, ale jakoś nie mogę się do tego zabrać... Nie ma czasu na rozłożenie się z tym wszystkim, a to obraz troszkę większy, więc skupienia wymaga. No nie mam jak po prostu. Ale wszystko w swoim czasie.
Jak na razie pod igłę wskoczył mi jesienny jeżyk. Jestem w połowie haftowania, efekty końcowe niedługo:






5 komentarzy:

  1. Jednym słowem potzrebne nam są pracownie gdzie zawsze na nas czeka rozłożony haft albo i sto :D Mam te same dylematy. Jesienny jezyk jest słodki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. już prawie drepcze ten jeżyk :) rewelacyjny!

    OdpowiedzUsuń