piątek, 29 września 2017

A pod igłą jesiennie...

Skoro jesień już na dobre się u nas rozgościła, postanowiłam coś małego i jesiennego wyhaftować. Ciągle mam ochotę na dalsze krzyżykowanie Wenecji, ale jakoś nie mogę się do tego zabrać... Nie ma czasu na rozłożenie się z tym wszystkim, a to obraz troszkę większy, więc skupienia wymaga. No nie mam jak po prostu. Ale wszystko w swoim czasie.
Jak na razie pod igłę wskoczył mi jesienny jeżyk. Jestem w połowie haftowania, efekty końcowe niedługo:






środa, 27 września 2017

Bo w lesie jest pięknie...

W ostatnią niedzielę wybrałam się do lasu na grzyby. Pogoda niezbyt dopisywała, pochmurno i lekko deszczowo, ale jak się okazało - pięknie! Tak mnie wszystko zachwycało, każdy szczegół, każda kropla deszczu na liściu! Musiałam po prostu obfotografować co nieco;) Zdjęcia robione komórką, dlatego niektóre niezbyt dobrej jakości. Będę bardzo mile wspominać tę wyprawę do lasu:
 











  Nawet trujaki mnie zachwyciły! Zjeść nie można, więc chociaż popatrzeć warto;)






środa, 20 września 2017

Korniki

Dziś zaprezentuję pyszne ciastka kokosowe, bardzo kruche i delikatne, tylko nie wiedząc czemu mój syn nazwał je właśnie KORNIKI. Niby że mu je przypominają. Ja tam podobieństwa nie widzę:)
Ale tak się już ta nazwa przyjęła, że nawet do przepiśnika wpisałam je pod tą nazwą:)


Nie byłabym sobą, gdybym nie obfotografowała  przygotowań:)





  Są naprawdę kruche i świetnie pasują do mleka!





Przepis bardzo prosty:
  • 200 g schłodzonego masła dobrej jakości
  • 300 g mąki
  • 2 żółtka
  • 100 g cukru pudru
  • 120 g wiórków kokosowych
  • cukier waniliowy
Z wszystkich składników zagnieść ciasto i włożyć na godzinę do lodówki.
Następnie odrywać kawałki ciasta, robić z nich ruloniki i formować rożki.
Układać na blasze w niewielkich odległościach, piec w  temp.170 o C przez ok. 20 min. aż się przyrumienią.
Smacznego:)


piątek, 15 września 2017

Namiastka świątecznego czaru...

Tak sobie pomyślałam, a może by tak zacząć już coś w temacie świątecznym??? Za wcześnie? Eeeee, nie wydaje mi się. W końcu to zajęcie czasochłonne i z pewnością wyjdzie tak, że się jeszcze przed świętami nie będę mogła wyrobić. Jak zwykle zresztą:) W dodatku dziś mam akurat wolny dzień, postanowiłam więc wykorzystać go na przyjemności.
 Obfotografowałam troszkę mój "bałagan twórczy", więc się nie przestraszcie;) Własnej pracowni  jeszcze się nie dorobiłam, więc gnieżdżę się z tym całym moim majdanem kartkowym przeważnie... na podłodze w salonie!:) Ale wierzcie lub nie, naprawdę jest mi wygodnie! Zawsze jeśli coś tworzę - czy to malowanie, rysowanie, kartkowanie - rozwalam się na podłodze i - mogę wszystko! ;) Tylko ciągłe przenoszenie tych wszystkich rzeczy mnie wkurza, ale jest to do opanowania. 
Tak więc oto jak sobie dziś od rana pracowałam:



Oczywiście nie ma pracy bez czegoś słodkiego:) Ostatnio moja słabość to pastylki miętowe....uwielbiam!
Obrazek z mikołajem  malowałam własnoręcznie farbami akwarelowymi. Inspiracja z sieci:



I z tego obrazka powstała karteczka:





Dziękuję za odwiedziny i komentarze!:)
Pozdrawiam:)

czwartek, 14 września 2017

Trochę przyrody...

Moje dawne ulubione zajęcie - fotografowanie przyrody. Z tym że kiedyś miałam o wiele lepszy aparat, spod którego wychodziły super wyraźne zdjęcia, a teraz muszę się nieźle nagimnastykować, żeby wyszło jak trzeba. Ale wciąż to lubię:) 
Powoli nadchodzi nam jesień, pogoda coraz bardziej skłania ku myślom o przyjemnych długich wieczorach, fajnie więc popatrzeć na trochę letnich kolorów:)





A to zdjęcie jeszcze z wakacji, kiedy byliśmy z synem na wycieczce rowerowej:


Przyjemnego dnia!!!!!