Właściwie to nie bardzo lubię owady. Tak na żywo. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że lekko się ich obawiam. Oczywiście jeśli się koło mnie kręcą nadmiernie. Bo jak tak tylko stać i podziwiać, gdy siedzą w miejscu to nawet i z lupą bym podeszła, byleby tylko nie podfruwały.
Ale miałam chęć namalować chrząszcza. I namalowałam. Nie z uwielbienia, ale z ciekawości. Taki abstrakcyjny raczej:
Tu właściwie dopiero początek, malowany w nocy:
I wczesnym rankiem:
I gotowy, zdjęcia ciachane w pewną miłą niedzielę:
I taki tam wiosenny smaczny dodatek sobie upiekłam;)
Pozdrawiam! ☀
Bardzo ładny obrazek 😉 ja lubię podziwiać owady. Niedawno upiekłam ciastka z jabłkiem i zniknęły bardzo szybko.
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że to taka artystyczna metoda oswajania owadów :). Obrazek przepiękny, świetne są te szczególiki!
OdpowiedzUsuńabsolutnie przecudny :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny robal, a te ciasteczka napewno dobre bo mi slinka leci. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńcudeńko! a jak się ten obraz tworzył? w natchnieniu w trakcie malowania czy pokazał Ci się już całej krasie przed oczami i przelałaś na papier tą projekcję? prześliczny! gdyby takie istniały w rzeczywistości, nie byłoby tak źle :)
OdpowiedzUsuńOooooooooooo ja nie mogę!!! Ale on cudny!!!
OdpowiedzUsuń